Pokazywanie postów oznaczonych etykietą w plenerze. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą w plenerze. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 19 czerwca 2014

Pudliszkowe inspiracje, kategoria ryba: "Plenerowa zupa rybna"

Kto powiedział, że jak zupa rybna to tylko w kuchni, w domu? Pogoda wręcz prosi "wyjdź na dwór, zobacz jak jest ładnie!". Mnie nie trzeba było długo przekonywać, kuchenka pod pachę składniki do torby i siup na działkę, gotować oczywiście. A kuchnia plenerowa jest cudowna, musi być prosta i najlepiej jednogarnkowa. Zupa łapie się w tę kategorię idealnie. Rybny wywar ugotowałam wcześniej w domu, ale resztę swobodnie można przygotować i podawać pod chmurką. Wszystkie działkowe łasuchy zostały nakarmione, nikt nie narzekał, za to było kilka dokładek, znaczy się smakowało :) Można odtrąbić sukces!


Składniki na 6 porcji:
1 młoda włoszczyzna
kręgosłup i głowa łososia
250g filetu z łososia
200g filetu z dorsza
20 krewetek
5 łyżeczek koncentratu pomidorowego Pudliszki 30%
4 - 5 łyżek pomidorów lekko podsmażonych Pudliszki
2 średnie ziemniaki
koperek
limonka
200ml białego wytrawnego wina
oliwa
łyżka masła
pieprz cytrynowy 
2 ząbki czosnku
sól
papryka wędzona
1/2 łyżeczki tłuczonych nasion kolendry



Przygotowanie:

Wywar:
Z rybiej głowy wykroić skrzela i oczy, razem z kręgosłupem włożyć do garnka. Zalać wodą (około 1,5 litra) dodać młodą włoszczyznę. Marchewkę pozbawić natki, ale pietruszkę włożyć w całości, dodać też kilka ładnych liści selera, doprawić warzywkiem. Gotować na średnim ogniu aż warzywa zmiękną. Wywar przelać przez sitko żeby stał się klarowny, na koniec zostawić w nim tylko marchewkę.

Zupa:
Wywar podgrzać i dodać do niego obrane i pokrojone w kostkę ziemniaki. Marchewkę, którą zachowaliśmy z gotowania wywaru pokroić w półplasterki. Ryby (bez skóry) pokroić w dość dużą kostkę, żeby nie rozpadały się łatwo podczas gotowania. Kiedy ziemniaki lekko zmiękną do zupy dodać koncentrat pomidorowy oraz 4 - 5 łyżek pomidorów lekko podsmażonych. Następnie dodać marchewkę, wino, sok z połowy limonki i pieprz cytrynowy. Pieprzu dałam naprawdę sporo, myślę, że około łyżeczki. Całość dalej gotować. Na patelni rozgrzać masło i odrobinę oliwy, czosnek drobno posiekać i podsmażyć, uważając żeby się nie przypalił, po chwili dodać krewetki i przez chwilę podsmażać, aż krewetki z szarych zrobią się różowe. Następnie zmniejszyć temperaturę pod gotującą się zupą i delikatnie dodawać łososia. Po około 2 minutach dodać dorsza, na sam koniec krewetki. Koperek drobno posiekać i dodać do zupy razem z tłuczoną kolendrą. Ostrożnie zamieszać. Spróbować, jeśli brakuje Wam smaku wina, pomidorów, limonki lub pieprzu cytrynowego doprawcie. Zupę możecie podawać z kleksem ze śmietany lub jogurtu bałkańskiego. 





                         Ten wpis, bierze udział w akcji i konkursie "Pudliszki - pomidorowe inspiracje".

poniedziałek, 29 lipca 2013

Najgorętszy dzień lata i moje urodziny.

Weekend był totalnie zwariowany. W zasadzie cały ubiegły tydzień minął w oka mgnieniu, w sobotę wieczór Panieński J., swoją drogą najlepszy, na jakim do tej pory byłam! W niedzielę moje urodziny, więc przygotowania kulinarne zaczęłam w połowie poprzedniego tygodnia, a i tak było krucho z czasem :) Dla. J. przygotowałam mrożony tort bezowo-cytrynowy, całe szczęście, że mrożony, na taki upał był w sam raz, ale o nim napiszę osobno. Moim tortem zajęła się Mama, chyba nie dałabym rady zrobić jeszcze jednego... A poza tym tort od Mamy na urodziny to sama przyjemność!
W związku z upałami, jakie zapowiadali na miniony weekend, postanowiliśmy świętować moje urodziny na działce, więc danie główne było z grilla. Razem z moją Mamą zaplanowałyśmy bardzo sensowne menu, a jego głównym składnikiem były krewetki. Przygotowałyśmy dwa rodzaje szaszłyków krewetkowych, a dla tych, który nie przepadają za tymi smakami były szaszłyki z jagnięciny. Do tego sałatka szpinakowa i sosy do wyboru.
Na tym jednak nie zakończyło się moje kucharzenie, wczoraj szykowałam jeszcze smakołyki do pracy. Nie powiem, trochę mi się nie chciało, stać koło rozgrzanego pieca w taki gorąc, dlatego poczekałam do wieczora, aż upał zelżał choć troszeczkę. Z wiatrakiem koło głowy, walczyłam do późna, ale chyba było warto :) Będę miała problem ze zdjęciami, bo jak skończyłam było już zbyt ciemno żeby pstrykać. Tym razem musicie uwierzyć na słowo, że wszystko wyszło :)
 
 
 
 
Poniżej, przepis na zapowiadane na FB krewetki. Znalazłam go tutaj.
 
Składniki:
1kg krewetek (ja kupiłam te w całości, obgotowane, nie mrożone)
5-7 gałązek kolendry
2 ząbki czosnku
2 łyżki soki z limonki
1 zielone chili (ja użyłam czerwonego)
1 łyżka sosu rybnego
łyżeczka cukru
oliwa z oliwek
ananas
 
Wszystkie składniki należy zmiksować, oliwy dodać tyle, żeby powstała gęsta marynata. Krewetki obrać: oderwać głowy i obrać z pancerzy. Połowę zamarynować. Nadziewać na patyczki, przekładając świeżym ananasem.
 
Drugą połowę krewetek przygotowałyśmy na ostro.
 
 Potrzebne były:
3 łyżki ostrej pasty paprykowej
2 łyżki przecieru pomidorowego
czosnek
szczypta soli
 
Czosnek drobno posiekać i dodać do krewetek z pozostałymi składnikami. Zamarynowane, nadziewać na patyczki.
 
Krewetki, które są obgotowane należy grillować krótko, żeby nie stały się twarde. Tak na prawdę chodzi tylko o to, żeby zrobiły się ciepłe.
 
Jako sałatę podałyśmy baby szpinak z małymi kuleczkami mozzarelli, pomidorkami cherry, drobno posiekaną szalotką i ząbkiem czosnku, dressing to balsamico z oliwą.